poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Monako



Niewielkie państwo położone w Europie Południowej nad morzem Śródziemnym. Jest drugim najmniejszym niezależnym państwem świata.



W drodze na kolonie do Hiszpanii miałam okazje zwiedzić to państwo. Cóż mogę o nim powiedzieć. Duże upały i bardzo ładne widoki. Powalające widoki.

Spędziłam tam cały dzień i miała okazje trochę go pozwiedzać. Miasto położone jest z górki. Jeśli chciało się zejść do portu, trzeba było pokonać kilkaset schodków. To było bardzo męczące, biorąc pod uwagę ten upał. Schodziłam po schodach, jednocześnie smarując się kremem do opalania.


Widoki były tak niesamowite, że można było stać godzinami i się temu wszystkiemu przyglądać. Gdybym miała powiedzieć do jakiego miejsca chciałabym wrócić to powiedziałabym: do Monako. Nie do Wenecji czy Barcelony - do Monako. 
To państwo jest wielkości dużego miasta, ale w Polsce nigdzie nie znajdziecie tak zadbanego miejsca. Nie mówię tu tylko o stanie ulic (pęknięciach itd...  w Monako tego nie znajdziecie). Mówię tutaj o czystości i estetyce. Wszystko wysprzątane i wypolerowane dokładnie. Auta błyszczące, szyby w sklepach wytarte na błysk.


Akurat przybyłam do Monako, gdy mieli małe remonty kamienic. Ale to nie miało żadnego znaczenia. Port jest po prostu powalający. Przychodzisz, podziwiasz i myślisz sobie: ciekawe czy jakikolwiek Polak, jest w stanie kupić sobie taki jacht. Bogaci mieszkańcy Monako zapełnili post przeróżnymi modelami jachtów, statków i żaglówek. Nic tylko stać i podziwiać. Wszystkie oczywiście wypolerowane na błysk i z ochroną przy każdym wejściu. Nie dziwie się, że każdy pilnuje sobie swojej pięknej łodzi - musiały kosztować fortunę.

Razem z ekipą zwiedzającą - dwoma koleżankami i kuzynką, przeszłyśmy to państwo wzdłuż i wszerz. Znalazłyśmy się w dzielnicach, gdzie nie powinno nas być. Drogie, kilku gwiazdkowe hotele, przy których były rozłożone czerwone dywany bardzo nas zadziwiły. Limuzyny pozajeżdżały pod wejścia, gdzie było mnóstwo ochrony. Wysiadali z nich dżentelmeni w garniturach i kobiety w długich sukniach (ciekawe jak to zrobili przy takim upale). Czułam się jak w prawdziwym filmie.
Co chwile można było natknąć się na drogie apartamenty i hotele, a na ulicach stały i jeździły same drogi samochody. 

To miasto zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Powinni kręcić w nim więcej filmów niż w Wenecji. Po Wenecji dużo się spodziewałam i się zawiodłam. Tyle jest filmów romantycznych nakręconych w niej, ale żaden obraz tego miasta z filmu nie przypomina tego miasta w rzeczywistości (ale o tym napisze kiedy indziej). Monako o wiele lepiej mi przypadło do gustu. Polecam je zwiedzić każdemu. 

Jeszcze kilka zdjęć (wszystkie zdjęcia w poście są własne):









autorka: Aśś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz